25 kwietnia postanowiliśmy wyjechać nietypowo w okresie wiosennym do Zakopanego (w normalnych czasach byłoby to trudne ze względu na ogrom ludzi i miejsce do wykonania treningu, ale w okresie lockdown’u jest ten komfort), aby przez prawie ok. 3 tygodnie pomieszkać w pokoju hipoksyjnym (na 2000 m n.p.m). Jest to sztuczna hipoksja imitująca przebywanie w wysokich górach.

Oczywiście, iż to wyłącznie substytut prawdziwego zgrupowania w wysokich górach (wówczas przebywasz przez 24/dobę na wysokości i tam też trenujesz), a tutaj przez około 16h/dobę siedzę w pokoju zaaranżowanym na takie warunki, a trening i pozostała aktywność  realizowana na poziomie naturalnego położenia geograficznego Zakopanego i okolicznych miejscowości.  W dobie pandemii wyjazdy za granicę wiążą się z niepewnością, ciągłym testowaniem i ograniczeniami w transporcie. Liczę, że wkrótce po powrocie do pełni zdrowia takie przefiltrowanie i zmuszenie płuc do dodatkowej pracy pozwoli “podbić” zrealizowane obciążenia treningowe.

 

 

Pierwszy tydzień miał na celu aklimatyzację, a teraz pozostało 10 dni cięższej pracy, po czym 16 maja planuję wystartować z drużyną na krótszym dystansie 20 km na 1. Drużynowych Mistrzostwach Europy w Podebradach (Czechy). Liczę, ze wykonany trening (do 13 maja) pozwoli się rozpędzić i poprawić wynik z Bekescsaby.

Pozdrawiam,

RA